Piłkarze Alfy Siedliska przyzwyczaili nas w tym sezonie do emocji w końcowych minutach meczu. Nie inaczej było i tym razem, choć w Wierzchosławicach to gospodarze „gonili” wynik i ostatecznie zdobyli punkt. Szkoda, bo trzy punkty były na wyciągnięcie ręki.
Drużyna LKS Wierzchosławice-Ostrów miała dobre dwa fragmenty gry: kilkanaście pierwszych i ostatnich minut meczu. Właśnie w tym czasie zdobyli trzy bramki. Goście natomiast po słabych pierwszych minutach i stracie bramki już w 8 minucie (nieporozumienie między Wiesławem Gierackim a bramkarzem Sebastianem Włodkiem), doszli do głosu i jeszcze do przerwy wyszli na prowadzenie. Najpierw piękne dośrodkowanie z prawej strony Grzegorza Bajorka na długi słupek zamienił na bramkę Kamil Wojtanowski. Za chwilę Ci sami piłkarze skopiowali akcję, tylko tym razem Kamil Wojtanowski zakręcił obrońcą i dośrodkował na krótki słupek, gdzie Grzegorz Bajorek strzałem głową wyprowadził drużynę na prowadzenie. Piłka zanim trafiła do siatki odbiła się jeszcze od poprzeczki. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Po przerwie nadal groźniejsza była Alfa Siedliska. Efektem było kilka sytuacji pod bramką miejscowego golkipera. Po jednej z nich Kamil Wojtanowski dośrodkował z rzutu rożnego, bramkarz wybił piłkę przed siebie wprost pod nogi Marcina Kordeli, który podwyższył wynik.
Wraz z upływem czasu do głosu dochodzili piłkarze z Wierzchosławic i Ostrowa, jednak ich akcje były nieporadne i niegroźne. Najczęściej gra kończyła się w środku pola bądź przed „szesnastką”. W samej końcówce meczu, a dokładniej w 86 minucie, zdołali jednak zdobyć bramkę kontaktową. To dodało im sił i wiary w zdobycie choćby punktu. I tak się stało. Dwie minuty później wrzut z autu zamienił na bramkę strzałem głową rosły piłkarz gospodarzy. Na więcej nie było już stać zarówno gospodarzy, jak i gości. Zabrakło po prostu czasu i sędzia zakończył mecz.
Szkoda straconych punktów, bo to był mecz do wygrania.
Pewnym usprawiedliwieniem gry gości może być osłabienie personalne, ponieważ w tym meczu nie zagrali m.in. Adrian Pacana, Sebastian Socha, Marcin Wantuch, Kamil Nowak, Dawid Bielan.