W dzisiejszym meczu piłkarze Alfy Siedliska zagrali bardzo ambitnie i zostawili wiele zdrowia na boisku. Mimo tego pod koniec meczu remis, a może nawet zwycięstwo wymknęło się z rąk gospodarzy i przegrali 2:5 z drużyną WKS Siemiechów.
Przez całe spotkanie miejscowi piłkarze nie odbiegali sportowo wiceliderowi z Siemiechowa. Co więcej to oni objęli prowadzenie po pięknym strzale z rzutu wolnego Sebastiana Sochy. Potem – mimo utraty dwóch bramek – siedliszczanie zdołali doprowadzić do wyrównania. Ponownie na listę strzelców wpisał się Sebastian Socha, który bezpośrednio z rzutu rożnego wrzucił piłka „za kołnierz” bramkarzowi gości.
I kiedy wydawało się, że gospodarze kontrolują przebieg wydarzeń na boisku sędzia popełnił fatalny, niedopuszczalny błąd (nawet w tej klasie rozgrywkowej). Bramkarz Alfy złapał piłkę a następnie napastnik gości wpadł na jego nogi. Sędzia podyktował rzut karny za … faul bramkarza. Jeśli sędzia mógł w tym przypadku jakoś zareagować, to powinien odgwizdać rzut wolny dla Alfy Siedliska po faulu na bramkarzu. Decyzja sędziego niestety wprowadziła tylko nerwowość w grze żółto-czarnych. Później podenerwowani gospodarze szarpali grę i zostali dwukrotnie skontrowani.
Cieszy postawa i wola walki gospodarzy, martwią jednak ciągłe dyskusje między zawodnikami Alfy, a czasem nawet pretensje. Ciągłe szukanie winnych za błędy i stracone bramki nie jest rozwiązaniem trudnej sytuacji w tabeli Klasy B.
Pozostaje cierpliwe trenowanie i „ogrywanie się” młodych piłkarzy. Dla nich przygoda z piłką dopiero się rozpoczyna i potrzebują czasu, aby nauczyć się rzemiosła piłkarskiego.