Piłkarze KS Tarnowiec i Alfy Siedliska, którzy schodzili do szatni po meczu, czuli niedosyt. Ci pierwsi mieli „piłkę meczową” i mnóstwo sytuacji w drugiej połowie, a ci drudzy dominowali w pierwszej połowie i również mieli mnóstwo sytuacji do przerwy. Remis pogodził obie drużyny.
Ale od początku. Pierwsza połowa to stopniowe przejmowanie kontroli nad meczem przez gości. Skutkowało to co najmniej 5-6 stuprocentowymi sytuacjami, z których żadna nie została wykorzystana. I kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, gospodarze przeprowadzili w 41 minucie akcję, która dała im prowadzenie. W sytuacji sam na sam Sebastian Włodek nie miał nic do powiedzenia. Bramka po ewidentnie nieudanej pułapce ofsajdowej. Zresztą o nieudolnych próbach gry na „spalony” gości można by wiele napisać, zwłaszcza w kontekście drugich 45 minut.
Druga połowa rozpoczęła się od wyrównanej gry, głównie walki w środku pola. Walka ta zakończyła się drugim golem dla gospodarzy. Była 65 minuta. Następne 15 minut to nieudolne próby atakowania bramki gospodarzy, co było wodą na młyn dla usposobionych do kontrataków zawodników KS Tarnowiec. Ciężko napisać ile razy miejscowi piłkarze dochodzi do sytuacji sam na sam, ale w decydujących momentach razili nieskutecznością. Zawodnicy Alfy Siedliska grali fatalnie, nic im nie wychodziło, popełniali proste błędy, defensywa była dziurawa.
Ale na przekór tej słabej gry piłka nożna przyniosła niespodziewane rozstrzygnięcie. Najpierw rzut wolny z dość bezpiecznej odległości wykonywał w 80 minucie Kamil Wojtanowski, który tym razem dokładnie dograł piłkę w pole karne. Tam bramkarza KS Tarnowiec uprzedził Marcin Kordela i strzałem głową zdobył kontaktową bramkę. Spowodowało to szaleńcze i niepoukładane ataki gości, którzy atakowali prawie całą drużyną. A, że dzisiaj defensywa siedliszczan była dziurawa jak szwajcarski ser, to znowu kilkukrotnie gospodarze stawali oko w oko z golkiperem Alfy Siedliska. I znowu bez efektu bramkowego.
Przyjezdni natomiast nadal próbowali, w końcu w niezbyt groźnej sytuacji Marcin Kordela został sfaulowany w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Grzegorz Bajorek. Ostatnie 5 minut to jakby skrót całej drugiej połowy. Niepoukładane ataki gości i 100% sytuacje gospodarzy. „Piłkę meczową” mieli właśnie piłkarze z Tarnowca, ale w sytuacji sam na sam z Sebastianem Włodkiem napastnik zupełnie nieatakowany (nawet przez bramkarza) nie zdołał umieścić piłki w siatce.
Do bardzo słabej postawy napastników KS Tarnowiec i obrońców Alfy Siedliska dopasowali się także bardzo nieliczni kibice obu zespołów, którzy zupełnie niepotrzebnie prowadzili bezsensowny „dialog”, a co więcej do „debaty” włączyło się także dwóch zawodników KS Tarnowiec. Sędzia jednak uznał, że nieparlamentarne słowa wypowiadane przez piłkarzy w kierunku kibiców to coś normalnego. Poza tym sędzia w tym meczu zupełnie nie radził sobie z opanowaniem nerwowej atmosfery. A wystarczyło kilkukrotnie pokazać żółty kartonik, aby uspokoić nadmiernie pobudzonych piłkarzy.
Podsumowując – dzisiaj zarówno piłkarze na boisku, jak i kibice na trybunach nie dorośli do miana „sportowej społeczności”. Mamy nadzieję, że to tylko chwilowe załamanie formy obu drużyn i jednakowoż mamy nadzieję, że zachowanie kibiców, to tylko chwilowa irytacja nieudolnością piłkarzy swoich drużyn…