Pozostał niedosyt

W ostatnim spotkaniu rundy jesiennej Alfa Siedliska zremisowała z Zorzą Zaczarnie 3:3. Klasycznego hat-tricka w tym meczu zdobył Krystian Stec. Alfa Siedliska zagrała bez kilku podstawowych zawodników: Patryk Wajda, Kamil Kępa i Jakub Rosiak (kontuzja), Dawid Serafin (choroba). Nieobecny był także Bartłomiej Kucharzyk. Na problemy mięśniowe uskarżał się także Kamil Niewola, a Wojtek Świat wszedł w drugiej połowie z urazem stawu skokowego.

Mimo to piłkarze z Siedlisk chcieli ten mecz wygrać, aby w tabeli wyprzedzić zespół z Zaczarnia. Spotkanie rozpoczęło się jednak po myśli gości, którzy już w 4 minucie wyszli na prowadzenie. Gospodarze mieli jeszcze do przerwy dwie sytuacje, aby doprowadzić do wyrównania. Niestety w obu sytuacjach Daniel Gieracki nie trafił w światło bramki.
Druga połowa dostarczyła dużo więcej emocji i sędzia aż pięciokrotnie wskazywał na środek boiska. Najpierw ocknęli się gospodarze, którzy w odstępie 13 minut zdobyli 3 gole. Kilka dobrych akcji przeprowadził Maciek Kras. W pierwszej – w 70 minucie – wbiegł w pole karne i uderzył po długim rogu, ale bramkarz intuicyjnie wybił piłkę przed siebie – wprost do nadbiegającego Krystiana Steca, który umieścił piłkę w siatce. Przy drugiej bramce również udział miał Maciek Kras, który został sfaulowany tuż przy linii końcowej. Dośrodkowanie Wojtka Świata sprawiło wiele problemów bramkarzowi gości i znowu odbił piłkę przed siebie wprost pod nogi Krystiana Steca, który ponownie trafił do siatki. Piłkarze Zorzy Zaczarnie ruszyli do ataków i coraz częściej gościli pod bramką Dawida Kurczaba. Jednak alfiści groźnie kontratakowali i Krystian Stec w 73 minucie podwyższył wynik na 3:1.
Dobrze w tym meczu na „skrzydłach” zagrali Sylwester Pacana i Marcin Grzybek, którzy co chwilę uciekali obrońcom Zorzy. W środku pola natomiast dwoił się i troił Sebastian Janura, który rozbijał ataki przyjezdnych. Piłkę meczową miał Sylwester Pacana, który mógł podwyższyć na 4:1, ale był nieskuteczny. Niestety w ostatnich dziesięciu minutach napór gości stawał się coraz bardziej widoczny i przeprowadzili dwie niemal identyczne akcje po obu stronach boiska – skrzydłowi dośrodkowywali wzdłuż linii bramkowej, a napastnikowi pozostawało tylko wepchnąć piłkę do siatki.
Duży niedosyt pozostawiła zwłaszcza ostatnia stracona bramka, bowiem została zdobyta w ostatniej akcji meczu. Bramka ta zdecydowała, że piłkarze z Siedlisk nie wyprzedzili w tabeli swoich rówieśników z Zaczarnia.
– To nasza pierwsza runda, w której zespół bierze udział. Drużyna została bowiem powołana w lipcu tego roku. Dlatego dwie stracone bramki w końcówce meczu to efekt braku doświadczenia. Bardzo dużo pracy przed nami, zarówno pod względem fizycznym, technicznym, taktycznych, jak i mentalnym. Ale zespół ten ma potencjał, który warto wykorzystać – powiedział po meczu Jarosław Mirek, trener juniorów Alfy Siedliska.