Alfa Siedliska przegrała w pierwszym meczu na własnym boisku z KS Niwka 0:1. Losy meczu rozstrzygnęły się w pierwszych minutach meczu. Sebastian Włodek minął się z piłką przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego i po przypadkowym uderzeniu goście zdobyli jedynego gola w tym meczu.
Po zwycięstwie w Więckowicach kibice Alfy Siedliska mieli nadzieję na kolejną zdobycz punktową. Gospodarze zagrali jednak bez przekonania. Atakowali, ale zabrakło im determinacji i cierpliwości przy konstruowaniu akcji. Wyglądało to trochę tak, jakby liczyli, że wcześniej czy później piłka w końcu wpadnie do siatki gości. Ale tak się nie stało. Ciągłe ataki niemal całą drużyną gospodarzy były, jak woda na młyn dla przyjezdnych. Bardzo dobrze potrafili przejść z głębokiej defensywy do kontrataku. Wynik mógł być więc wyższy, bo goście mieli jeszcze kilka okazji, ale zawiodła ich skuteczność. Wydaje się także, że powinni mieć przyznany rzut karny, ale sędzia uznał, że interwencja obrońcy Siedlisk była „czysta”.
Trudno jednoznacznie ocenić ten mecz, ale było to jak próba rozbicia głową muru. Gość zagrali natomiast bardzo dobrze w defensywie, rośli obrońcy nie pozwolili na zagrożenie przy dośrodkowaniach, głównie ze stałych fragmentów gry. A gospodarze dość często próbowali właśnie takiego rozwiązania. Podobnie wybicia piłki z „piątki” zwykle były łupem przyjezdnych.
W dzisiejszym meczu w składzie Alfy Siedliska zabrakło Adriana Pacany i Kamila Nowaka.
Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem. Wyciągamy wnioski, zapominamy o tej porażce i myślimy już o potyczce z Wierzchosławicami-Ostrowem.