Liga: Klasa B

Klasa B

Alfa Siedliska — LKS Wierzchosławice-Ostrów

Mecz na szczycie – mecz lidera z trzecią drużyną w Klasie B.
Przed tym meczem w Alfie Siedliska doszło do transferu medycznego, ponieważ w meczu ze Zrywem Paweł Antoł doznał złożonego urazu, to znaczy wstępnie mówi się o urazie więzadła bocznego piszczelowego, torebki stawowej oraz powstała cysta w łąkotce. Zawodnik wykonał badania diagnostyczne (RTG i USG) ale oprócz tego będzie musiał mieć robiony rezonans.
W miejsca Pawła Antoła został sprowadzony Robert Truchan, bramkarz Ciężkowianki, który w sezonie 2024/2025 rozegrał tylko jedno spotkanie.
Mecz rozpoczął się fatalnie dla gospodarzy bowiem już w 4 minucie przy wyprowadzaniu piłki obrońcy popełnili błąd, piłka trafiła do Mateusza Malinowskiego, który został bez opieki i uderzył z 20 metrów w długi róg nie do obrony. Trzeba powiedzieć, że szansę na przerwanie akcji miał zarówno Patryk Dydyk jak i Dawid Sokołowski, ale obaj zlekceważyli tę sytuację.
Chwilę później Alfa Siedliska mogła odpowiedzieć, ale będący w świetnej sytuacji Mariusz Dziubaczka uderzył na tyle lekko, że bramkarz zdołał wybić piłkę na słupek i rzut rożny. W tej sytuacji świetnie asystował Dawid Mirek, który z pierwszej piłki zagrał piłkę między obrońców a bramkarza gości.
Za chwilę gospodarze zdobyli gola, ale okazało się, że sędzia boczny dopatrzył się spalonego.
Generalnie więcej z gry mieli piłkarze z Siedlisk, ale groźniejsi w swoich atakach byli goście i w 36 minucie podwyższyli na 2:0.
Po wybiciu z piątek metra przez Roberta Truchana piłka trafiła w środkową część boiska, jednak Mariusz Dziubaczka nie wygrał pojedynku główkowego a do zbiórki nie doskoczył Kamil Wojtanowski i przypadkowa piłka za plecy obrońców trafiła do Krzysztof Jachima, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem dopełnił formalności.
W doliczonym czasie gry boisko powinien opuścić Przemysław Woźniak, ponieważ brutalnie zaatakował Patryka Dydyka. Sędzia jednak uznał, że ten faul zasługuje tylko na żółty kartonik.
Po przerwie miejscowi piłkarze dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej gościli na przedpolu LKS Wierzchosławice-Ostrów, ale nie wiele z tego wynikało.
Natomiast goście w 55 minucie znowu skontrowali i po błędzie obrony zdobyli trzeciego gola (Krzysztof Jachim w sytuacji sam na sam z bramkarzem był bezbłędny) i tym samym przypieczętowali swoje zwycięstwo w tym meczu.
Co prawda po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dawida Mirka w 61 minucie Sebastian Janura zdobył honorowego gola, ale to było wszystko, na co było stać gospodarzy w tym meczu. Więcej goli już nie padło.
W drugiej połowie intensywnie padał deszcz, ale warunki były jednakowe dla obu drużyn – uznajemy wyższość w tym meczu przyjezdnego zespołu i już myślimy o kolejnym pojedynku.